Jak większość firm, realizujemy coachingi, mentoringi, szkolenia na online, skupiając się na 3R: Rezyliencji (odporności psychicznej), Redukcji i Regeneracji.

Pierwsze R – Rezyliencja (łac. resilience) za Wikipedią – to umiejętność lub proces dostosowywania się człowieka do zmieniających się warunków, adaptacja w stosunku do otoczenia, uodpornianie się, plastyczność umysłu, zdolność do odzyskiwania utraconych lub osłabionych sił i odporność na działanie szkodliwych czynników. Zdolność do regeneracji po urazach psychicznych.

Pojęcie odnosi się również do społeczności (lokalnych i większych), całych państw lub regionów i ich reakcji na znane lub nieznane zdarzenia o różnej gwałtowności i skali.

Twórczy, odważny kontakt ze swoimi emocjami jest jednym ze sposobów na wzmocnienie tej odporności. Podpowiedzi szukam u Pemy Chordon: „Na co dzień jednak nikt nam nie mówi, abyśmy przestali uciekać przed lękiem. Rzadko słyszymy, że powinniśmy się do niego zbliżyć, po prostu z nim być, lepiej go poznać. Spytałam kiedyś mistrza zen, rosiego[23] Kobuna Czino, w jaki sposób radzi sobie z lękiem. On zaś odpowiedział: „Godzę się. Godzę się”. Zwykle jednak rady, które dostajemy, sprowadzają się do osładzania, łagodzenia lęku – bierzemy pigułki, staramy się czymś zająć, byle tylko się od niego odsunąć.

Nie potrzebujemy do tego żadnej zachęty, instynktownie odcinamy się od nieprzyjemnych doświadczeń. Odruchowo panikujemy w obliczu bodaj cienia lęku. Czujemy, jak się zbliża – i tchórzymy. Dobrze wiedzieć o takich mechanizmach, nie po to jednak, żeby się zadręczać, ale żeby móc rozwijać w sobie współczucie. Najbardziej szkodliwe jest oszukiwanie samego siebie; w ten sposób podstępnie pozbawiamy się kontaktu z chwilą obecną.

Czasami jednak wpadamy w pułapkę, którą zgotowało nam życie – wszystko się wali, a drogi ucieczki zamykają się. W takich właśnie chwilach najgłębsze duchowe prawdy mogą odsłonić się przed nami jako całkiem proste i zwyczajne. Nie mamy gdzie się ukryć. Widzimy to równie dobrze jak wszyscy inni, a nawet lepiej. Wcześniej czy później zaczynamy rozumieć, że chociaż nigdy nie polubimy lęku, to właśnie on wprowadzi nas w sens wszystkich nauk, jakie kiedykolwiek słyszeliśmy.”